środa, 16 lutego 2011

By każdy dzień był inny a stan konta sie powiększał...

Autorem artykułu jest Dawid Pisarski



W pogoni za pieniądzem zapominamy, co tak naprawdę liczy się w życiu. Pracujemy często po wiele godzin a wszystkie przyjemności odstawiamy na bok. Czy naprawdę tego chcemy? Czy tak musi być?

Niespełna miesiac temu, powiedziałem zaprzyjaźnionemu sąsiadowi, ze wyjeżdżam na dwa tygodnie do słonecznej Italii. Jego reakcja na tę wiadomość zupełnie mnie nie zaskoczyła, powiedział "Na głowę dostałeś?".

W jego świadomosci osoba, która chce dorobić się większych pieniędzy musi ciężko i długo pracować. Oprócz tego obowiązkowo oszczędzać, oszczędzać i jeszcze raz oszczędzać. Nie ma mowy o kupowaniu wody mineralnej za 1,19zł skoro można kupić za 0,59zł, nie ma mowy o kupnie markowej odzieży skoro na targu jest o wiele taniej a o zagranicznych podróżach nie ma nawet co myśleć. Liczy się praca i oszczędzanie. Są to typowe cechy myśleniowe dla osoby z mentalnością biedaka. Mentalność takiego człowieka wskazuje również, że czas na odpoczynek będzie dopiero na emeryturze (zresztą i tak jest już przekonany, że i wtedy będzie musiał dorabiać).

Zastanówmy sie, czy naprawdę chcemy takiego życia? Czy naprawdę chcemy jadać gorszy ser w plasterkach, bo jest tańszy o 49 groszy? Czy nie lepiej zapewnić sobie czas na relaks i luksus przez całe życie? Czy nie lepiej robić to, co się chce robić i dbać o to, by każdy dzień był inny? Myślę, że odpowiedź jest oczywista. Pozostaje jednak pytanie, jak tego dokonać?

Oto kilka propozycji:

1. Pracuj wtedy, gdy czujesz w sobie najwięcej chęci i zapału do pracy. Jesteś wtedy bardziej efektywny.

2. Odkładaj 10% swoich dochodów na oddzielne konto (nazwij je np. "pierwszy milion"). Zakładając, że będzie na nie trafiało 150zł miesięcznie, już za kilka lat będziesz posiadał na nim sporą sumkę nie wspominając o latach późniejszych... . Warto wspomnieć, ze MIESIECZNE odsetki od miliona wynoszą aż 5 000zł! Spraw, by Twoje pieniądze pracowały dla Ciebie!

3. Zapewniaj sobie dochód pasywny np. pisząc ebooka, zakładając stronę internetową, wynajmując mieszkanie czy też sprzedając prawa autorskie.

4. Wyznacz i zabisz sobie swoje cele!

Stosując te 4 rady, będziesz bezpiecznie gromadził majątek a dodatkowo będziesz miał czas na odpoczynek. Wyobraź sobie sytuację, w ktorej, nie robiąc absolutnie nic dostajesz miesięcznie powiedzmy 5 000zł... . No dobra nie oszukujmy sie z tym "nic nie robieniem" w końcu codziennie rano poświęcasz 30 minut na odpisywanie, na maile od czytelników Twojego ebooka i aktualizujesz co pewien czas swoją stronę internetową. Ale najważniejsze, że masz dużo wolnego czasu, dzięki czemu cały czas sie rozwijasz i prowadzisz aktywny tryb życia. W głowie masz jeszcze kilka pomysłów, dzięki którym Twój miesięczny dochód pasywny wzrośnie aż 3 krotnie... do 15 000zł miesięcznie. To nie jest bajka - tak moze wyglądać Twoje życie już za kilka lat. Wystarczy wziąć się w garść!

---

Kontroluj moje postępy w drodze do miliona:
http://www.milionzlotych.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 14 lutego 2011

Oszczędzać każdy może

Autorem artykułu jest Joanna M.



Wszyscy pragniemy stabilnej sytuacji finansowej tak, żeby nie trzeba było martwić sie o przyszłość i by móc "żyć na 100%. W konsekwencji realizacja naszych marzeń wiąże się w pierwszej kolejności ze zdobyciem niezbędnych pieniędzy na ich urzeczywistnienie.

Na rynku dostepnych jest mnóstwo możliwości w zakresie metod lokowania środków- możemy założyć lokatę, wybrać fundusz inwestycyjny, kupić obligację lub akcję. Każda z tych możliwości ma swoje zalety, ale każda niesie tez ze sobą pewne ryzyko.
-Klucz do finansowego sukcesu to oszczędzanie i/lub inwestowanie z "głową". Oszczędzanie - w odróżnieniu od inwestowania- w samym założeniu powinno być pozbawione ryzyka. Dlatego oszczędzając należy podejmować wyłącznie decyzje gwarantujące pewność przyszłych korzyści. W przypadku inwestowania godzimy się na potencjalne ryzyko, umożliwiające większe, choć mniej pewne zyski. W praktyce trudno jednak oba pojęcia rozgraniczyć. We współczesnym świecie pieniądze, które oszczędzamy są inwestowane przez nas lub wynajętych specjalistów, ponieważ to właśnie przynosi największe korzyści.
-Dla osób nastawionych na długoterminowe oszczędzanie, np. na emeryturę lub przyszłość dzieci, jedną z form pomnażania kapitału na przyszłość jest plan inwestycyjny. Zasada funkcjonowania planów jest bardzo prosta i nie wiąże się z dużymi opłatami. Wpłacany kapitał dzielony jest pomiędzy wybrane przez wpłacającego fundusze inwestycyjne, zgodnie z preferowanymi proporcjami. W najlepszych produktach tego typu do wyboru są dwa sposoby doboru funduszy. Pierwszy, przeznaczony dla osób, które chcą samodzielnie decydować i o wyborze funduszy i o podziale wpłacanych między nie środków. Dla osób, które z rożnych powodów nie chcą lub też nie potrafią wybrać funduszy, proponowane jest skorzystanie z tzw. funduszy modelowych, w których wybór funduszy składowych i podział środków dokonywany jest przez specjalistów.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kiedy możliwy jest zwrot towaru

Autorem artykułu jest Joanna M.



Większość z nas uważa się za osoby roztropne, które trzy razy obejrzą pieniądze za nim je wydadzą. Ta opinia nijak jednak ma się do rzeczywistości. W sklepach zazwyczaj tracimy głowę. Otrzeźwienie przychodzi dopiero po powrocie do domu. Wtedy zaczynamy się zastanawiać, co zrobić z nieprzydatnym nabytkiem.

Dobra wola sprzedawcy. Zgodnie z przepisami nie ma on obowiązku przyjąć od ciebie zakupu, bo się rozmyśliłaś albo przestał ci się podobać. Niektóre sklepy dopuszczają możliwość zwrotu rzeczy pozbawionej wad w określonym terminie. Zanim więc coś kupisz zapytaj sprzedawcę o możliwość zwrotu. Czy otrzymasz pieniądze czy będziesz mogła tylko wymienić daną rzecz. Najlepiej by taką możliwość zwrotu potwierdził podpisem lub pieczątką na paragonie. Pamiętaj, że zwracany towar nie może być uszkodzony. Ty oczywiście musisz mieć także dowód zakupu.
Na odległość łatwiej. Gdy kupisz w sklepie internetowym, możesz wycofać się z zakupu w terminie 10 dni od dnia otrzymania towaru bez podania przyczyny. Wysyłasz mu pisemne oświadczenie o wycofaniu się z umowy, odsyłasz też zakupioną rzecz. Sprzedawca ma 14 dni od otrzymania danego oświadczenia na wypłacenie ci pieniędzy.
Gdy towar ma wadę-reklamuj! Jeśli kupiony artykuł jest wadliwy lub tez niezgodny z umową, możesz złożyć reklamację u sprzedawcy lub tez zgłosić roszczenie w ramach gwarancji. Jednak dobrze się zastanów, co z tych dwóch możliwości będzie dla ciebie w danej sytuacji korzystniejsze.
Gdy sprzedawca nie chce uznać reklamacji. W takim wypadku masz trzy możliwości. Możesz po pierwsze zwrócić się o pomoc do Federacji Konsumentów lub też rzecznika praw konsumenta. Takie porady są bezpłatne. Po drugie możesz poprosić o mediację Inspekcję Handlową. W tej sprawie należy skontaktować się z inspektoratem właściwym ze względu na miejsce zakupionej rzeczy. Ten przeprowadza postępowanie mediacyjne, za które nie zapłacisz żadnych pieniędzy. Ostatnia możliwość to skierowanie sprawy do polubownego sądu konsumenckiego przy wojewódzkim inspektoracie Inspekcji Handlowej. Postępowanie również jest bezpłatne. Niestety, aby sąd rozpatrzył twoją sprawę muszą się zgodzić na to dwie strony. Jeżeli sprzedawca odmówi pozostaje ci tylko złożyć sprawę do sądu powszechnego.



---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 13 lutego 2011

Dlaczego zadłużenie Ci nie służy?

Autorem artykułu jest Materialistka



Kup teraz, zapłać później! Karty kredytowe, linie debetowe w ramach kont, błyskawiczne pożyczki czy raty zero procent - dostęp do pieniędzy nie stanowi większego problemu. Jednak konsumcja za pożyczone pieniądze nie służy Tobie ani teraz ani w przyszlości. Pomyśl, kto naprawdę wzbogaci się dzięki Twoim długom?!

Odpowiedź jest prosta- Twoje zadłużenie sprawia, że to inni się bogacą. Każdy dług to tak naprawdę pożyczka, którą zaciągasz u siebie samego z przyszłości. Twoje dzisiejsze finansowe ekscesy sprawiają, że Twoje jutro będzie gorsze, mniej bezpieczne oraz biedniejsze, ponieważ na wiele rzeczy nie będziesz mógł sobie pozwolić. Dlatego musisz wyjść z długów. Nie jesteś w stanie odłożyć przysłowiowego grosza, kiedy dług rośnie jak na drożdżach. Musisz go zniszczyć!

Oczywiście posiadacze tzw. dobrego długu mogą spać spokojnie. Za pożyczone pieniądze dokonali inwestycji, która teraz nie tylko zarabia na spłatę kolejnych rat, ale i pozostawia mały bonus w ich kieszeni. Jest tylko jedno małe ale… Proszę śmiało - ręce do góry Ci wszyscy, którzy są w takiej sytuacji? Nie wiem jak Ty, ale ja jeszcze nie widziałam ani jednej ręki w górze. Może jest to zasługa otoczenia w jakim przebywam. Mój krąg znajomych to tak zwani przeciętni zjadacze chleba, którzy na co dzień zapożyczają się na:

- ubrania

- wakacje

- samochody

- meble

- telewizory.

A od święta zapożyczają się na… święta. Zdarza się również, że ostatnie dni miesiąca są finansowane za pomocą karty kredytowej. Kiedy jednak przychodzi do jej spłacenia w portfelu… brak już pieniędzy.

Długi, zwłaszcza te finansujące życie na pokaz, prowadzą do zubożenia Twojej przyszłości i utrudniają życie.

No tak, ale przecież miliony ludzi tak żyją? Mają zadłużenie, ale jakoś sobie radzą.

No właśnie jakoś! Osobiście mam na co dzień do czynienia z parą, która za życiowe motto uznała: Jakoś to będzie. Jak dla mnie jest to skrajnie nieodpowiedzialne podejście do własnego życia, które skutkuje uzależnieniem się od cudzych pieniędzy.

Zaprzeczanie popularności jaką cieszy się życie na kredyt mija się z celem. Ważne jest natomiast, by zdawać sobie sprawę skąd się ona bierze.

Po pierwsze i najważniejsze emocje. To do nich odwołują się spece od marketingu, aby przekonać nas do zakupu rzeczy, których wcześniej nie potrzebowaliśmy i prawdopodobnie po zakupie nic w tej kwestii się nie zmieni. Nie inaczej jest z firmami finansującymi takie zakupy. Obiecują, że możesz mieć to czego zapragniesz, bez zbędnego czekania, czyli NATYCHMIAST.

Drugim czynnikiem jest brak cierpliwości. Przesunięcie w czasie zakup pożądanego produktu nie wchodzi w grę. Oszczędzanie? Nie stać mnie! Hmm… czy tylko dla mnie brzmi to dziwnie?!

To zabrzmi niemodnie, wręcz staroświecko, ale niezwykle ważne jest, by nauczyć się na nowo starych sposobów myślenia, zwłaszcza o pieniądzach.

Finansowo, pożyczki konsumpcyjne nie mają dla mnie sensu. Są dla mnie totalną bujdą sprzedawaną tym, którzy są na tyle naiwni, by ją kupić. Prawda o zakupach na kredyt brzmi:

- są one droższe ( raty 0%- jak często zdarzyło ci się usłyszeć, że nie ma nic za darmo)

- zdarza Ci się płacić za coś, czego już nawet nie masz

- spłacasz dług zamiast odkładać pieniądze.


Pamiętaj, że kupowanie na kredyt to wydawanie jeszcze nie posiadanych pieniędzy. Będziesz na nie dopiero pracować w pocie czoła, a tymczasem spece od marketingu zainfekują Cię kolejnym odmieniającym życie produktem.

Wyjść z długów i takim pozostać. W takiej sytuacji zamiast płacenia za dawne zakupy naprawdę zarabiasz. Ma to oczywiście skutki uboczne. Możesz skończyć bogatszy niż otoczenie, z mniejszą ilością rzeczy walających się po mieszkaniu, ale i z lepszym zdrowiem i mniejszą ilością siwych włosów na głowie. Jeżeli nadal Cię to nie przekonuje uświadom sobie, że

POŻYCZASZ CUDZE, ODDAJESZ SWOJE

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zysk bez kosztów

Autorem artykułu jest KQ7



Chcesz zmienić swoją przyszłość? Masz pomysł? Jeśli niezależność finansowa jest osiągalna, to dlaczego miałbyś tego nie zrealizować. Z powodu kosztów? Jasne... A co jeśli ich nie poniesiesz? Zrobisz dokładnie to, co i tak byś zrobił, ale tym razem świadomie. Czerpiąc zysk..

Jeśli pracujesz w firmie, gdzie szef nie boi się dialogu z pracownikiem, to wszystko w twoich rękach. Z każdej twojej pensji brutto odprowadza się 19,52% składki na tzw. ubezpieczenia społeczne. To blisko 1/5 dochodu! Jeśli reforma emerytalna nie zostanie cofnięta, to od kwietnia tego roku (2010), bezpośrednio na twoją przyszłość, przeznaczone będzie jedynie 2,3% dochodu brutto, pozostała część, czyli 17,22% trafi do ZUS i nijak ma się do twojej przyszłości emerytalnej, bowiem sfinansuje aktualne wypłaty emerytur.

Co można z tym zrobić?

Wystarczy ustalić z szefem nowy system płac, system, w którym pensja ze stałej umowy o pracę będzie oscylować w granicach minimalnego wynagrodzenia. Dlaczego? Dlatego, że składka ZUS jest odprowadzana ze stałego wynagrodzenia, więc jeśli będzie ustalone (wynagrodzenie) na poziomie minimalnym, to składka do ZUS- czyli twoja strata, też będzie minimalna. Pozostałą kwotę niech pracodawca wypłaca ci na zasadzie umowy o dzieło/zlecenie, suma ta będzie nieobciążona składką ZUS-owską, co zwiększy twój dochód netto (więcej pieniędzy "na rękę").

Jednak gdybyśmy w tym momencie zostawili to rozwiązanie, to oprócz odczuwalnego podniesienia bieżącego dochodu, stracilibyśmy też podstawę przyszłej, państwowej emerytury. Nie taki jest nasz cel, zgadza się?

Za pierwszym krokiem musi pójść kolejny..

Niezwykle ważna jest konsekwencja działania. Za chwilę potwierdzający te słowa przykład liczbowy, a teraz jeszcze odrobina teorii. Skoro mamy już system płac zorganizowany w wyżej przedstawiony sposób, należy podjąć kolejny krok. Mianowicie, kwotę, którą udało nam się uwolnić od podatku, powinniśmy ulokować na dobrym programie oszczędnościowym w banku, towarzystwie ubezpieczeniowym lub inwestycyjnym. Co rozumiem przez dobry program? Taki, który da nam więcej niż krótk- i średnio- terminowe depozyty, czyli co najmniej 8% w skali roku.

Przykład liczbowy:

* Załóżmy, że zarabiasz "blisko" średniej krajowej, np. 3500 pln brutto

* Składka do ZUS wynosi więc: 19,52%*3500 = 683,2 pln (tyle zabierają ci co miesiąc mówiąc wprost)

* W tym układzie twoje wynagrodzenie netto wynosi: 3500-683,2= 2816,8pln

* Jeśli teraz zmniejszymy kwotę obarczona składką do 1500 (okolice płacy minimalnej, która w 2010 roku wynosiła 1317 pln), to automatycznie 2000 pozostanie nieopodatkowane (rachunek jest na tyle prosty, że pomijam zapis matematyczny)

* Zatem nowa składka wyniesie cię: 19,52%*1500= 292,8pln

* W ten sposób zmniejszyliśmy (nierentowną dla nas) składkę na ZUS o ponad połowę, zwiększając jednocześnie dochód netto o: 683,2-292,8= 390,4pln

Najważniejszy krok:

* Uzyskana w ten sposób kwota 390 pln, nie może służyć zwiększeniu twoich wydatków "na życie" czy zachcianki, czyli tzw. konsumpcji bieżącej. Do tej pory radziłeś sobie przecież z podatkiem.

* Teraz, w zależności od ilości czasu jaki pozostał do realizacji naszego celu, np. sfinansowania emerytury, ustalamy wysokość składki w przedziale od 200 do 390 pln w tym przypadku. Co miesiąc odkładamy ustaloną kwote na nasze konto na przyszłość. (określenie robocze. może być to polisa, fundusz, itp.)

* Ostatni rachunek. Załóżmy, że optymalny jest dla nas wariant 300pln.

W ten sposób, mając do emerytury np. 20 lat, lokujemy na przestrzeni całego tego czasu 70 000 (20lat*12miesięcy*300pln) złotych (zamiast oddawać prawie bezpowrotnie do ZUS). Po 20 latach będziemy dysponowali kwotą (przy założeniu tylko 8% wzrostu) ok 180 000 złotych... To blisko trzykrotny zysk. ZUS w tym czasie waloryzowałby (w teorii, gdyż w rzeczywistości brakuje tam środków) składki wskaźnikiem wzrostu cen towarów i usług, który w 2010 roku wyniósł 3,5%. Co więcej, teraz, w każdym kolejnym roku twoje oszczędności będą przecież dalej zarabiały te 8%, czyli nie pomniejszając kwoty zgromadzonej dotychczas- 180tys., możesz pozwolić sobie na coroczną wypłatę 8%*180000= 14400pln, czyli 1200 złotych miesięcznie (z samych odsetek) do końca życia, obojętnie ile miałoby ono trwać. Jeśli jednak chcesz skonsumować też resztę wypłacaj dodatkowo 1000pln, co miesiąc, przez 15 kolejnych lat.

Myślę, że to dowodzi, iz nasze dzisiaj, warunkuje jakie będzie nasze jutro. Dlatego warto poświęcić kilka godzin dzisiaj, by stworzyć i wdrożyć plan, który pozwoli nam spać spokojnie przez kilkadziesiąt lat. Ważna jest także konsultacja z profesjonalnym i niezależnym doradcą finansowym, który pomoże nam w doborze produktu oszczędnościowego.

W dwóch zdaniach: nakładem 300pln miesięcznie, finansujemy 15 lat życia za co najmniej 2000pln miesięcznie. A wydajemy dokładnie tyle, ile wydawalibyśmy bez planu. Odczuwalny koszt = 0. Odczuwalna korzyść = niezależność finansowa.

---

www.planerfinansowy.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 12 lutego 2011

Finansowy iloraz inteligencji - jak go zwiększać?

Autorem artykułu jest Wiesław Kluz



Borykasz się z własnymi finansami? Czy efekt niestarczania pieniędzy jest Ci znany? Musisz sobie wiele rzeczy często odmawiać? Chcesz to zmienić? Chcesz dążyć do niezależności i wolności finansowej? Zacznij więc zwiększać własne finansowe IQ!!!

Finansowy iloraz inteligencji (finansowe IQ). Czy coś takiego w ogóle istnieje? Tak? Nie? Jeśli nie, to dlaczego niektórzy ludzie wiedzą kiedy, gdzie i jak inwestować, kiedy się wycofać? Osiągnęli sukces finansowy, są bogaci i niezależni finansowo? Dlaczego jest ich tylko ok. 10% ogółu populacji, przy 90% populacji będącej klasą średnią i ludźmi biednymi? Dlaczego przepaść finansowa między tymi klasami stale się powiększa?

Przyczyny leżą w naszym zacofanym systemie szkolnictwa, który uczy nas niewiele lub wcale na temat pieniędzy. Brak finansowej edukacji w naszych systemach szkolnych jest okrutnym, złym i przynosi wstyd. W dzisiejszym świecie, finansowa edukacja jest absolutnie konieczna, wręcz nieodzowna dla przeżycia, bez względu na to czy jesteśmy ludźmi bogatymi albo biednymi, inteligentnymi albo nie. Jej brak powoduje coraz większe problemy kolejnych pokoleń, np. ostatnio komornicy masowo wysyłają do ZUS wnioski o zajęcie emerytur i rent, ponieważ emeryci zalegają ze spłacaniem kredytów, które wzięli na prośbę swoich dzieci i wnuków (zob. artykuł w „Gazecie Wyborczej" z 17-18 października 2009 r.). Tak więc jest w tej materii coraz gorzej.

Szkoła nie uczy podstawowych umiejętności finansowych. Z tego powodu wiele dzieci kończy ją, nie mając recepty na sukces finansowy. Co więcej, wielu absolwentów wychodzi z niej z receptą na porażkę finansową, mając debet na karcie kredytowej i zaciągnięte pożyczki na edukację. Wiele osób nigdy nie pozbywa się długów. Kończy szkołę, zaczyna kupować samochody, domy, itp. (wszystko na kredyt). Umierając nierzadko przenosi dług na dzieci. Inaczej mówiąc, można ukończyć szkołę ze wspaniałą cenzurką, a przy tym nie mieć tej jednej, bardzo ważnej recepty - recepty na sukces finansowy w życiu.

Szkoły nie uczą umiejętności przetrwania, które potrzebne jest w dzisiejszym świecie. Większość uczniów i studentów kończy szkołę, mając potrzeby finansowe i szukając bezpieczeństwa, którego nie można znaleźć na zewnątrz. Poczucie bezpieczeństwa znajduje się w naszym wnętrzu.

Szkoły niejednokrotnie wypuszczają w świat ludzi nieprzygotowanych mentalnie, emocjonalnie, praktycznie i duchowo, świadczy o tym bardzo wysokie bezrobocie, nieporadność i bierność naszego społeczeństwa. System edukacji spełnia swój obowiązek stałego „dostawcy" pracowników i żołnierzy, którzy zabiegają o pracę w wielkim biznesie i w wojsku.

Ponieważ szkoły tego nie robią - sami musimy zadbać o własną finansową edukację, bez której będziemy całe życie borykać się z finansami, a która pomoże nam robić coraz więcej pieniędzy, zabezpieczać własne pieniądze przed finansowymi drapieżcami (biurokraci, podatki etc.), budżetować nasze pieniądze, stosować dźwignię (pomnażanie) własnych pieniędzy oraz polepaszać nasze finansowe informacje...

Więcej o zwiększaniu własnej finansowej inteligencji w książce:

"Jak zarabiać więcej, pracując mniej" (link w stopce)


---

Zobacz książkę: Jak pracując mniej, zarabiać więcej

Jak pisać listy sprzedażowe i oferty, zobacz:
Efektywne narzędzie biznesu

Jak prowadzić firmę w sposób nowoczesny, zobacz wideo:
Nowoczesna firma

Jak zwiększać swoje finansowe IQ:

Dochód z pasji

optymalizator życia

Darmowy ebook:
Nowoczesna firma

http://www.edukacjafinansowa.com.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Po co w ogóle oszczędzać?

Autorem artykułu jest Paweł Sygnowski



Jeśli nie wiesz, to z tej lektury - zaraz się tego dowiesz.
Można by w odpowiedzi na to pozornie proste pytanie, napisać cale tomy, a i tak nie wyczerpałoby to tematu. Myślę, że każdy z nas instynktownie, ma taką własną odpowiedź. Czy jest on dobra, czy nie, to już zupełnie inna historia.

Proponuję spojrzeć na ten problem, z takiej oto strony.

Jestem o tym przekonany, że każdy z nas, kto zarabia – w dowolny sposób – pieniądze, zdaje sobie sprawę, o ile łatwiej jest zaoszczędzić jedną złotówkę, niż ją zarobić. Dlaczego?

Zastanów się przez chwilę. Aby zarobić dodatkową złotówkę, musisz wykonać jakąś pracę, czyli np. poradzić sobie z pracownikami, z szefem, wypełnić niezbędne druki, dokumenty; zapłacić stosowne podatki, poradzić sobie z ryzykiem, konkurencją, biurokracją, wrednym klientem, itp. Można by tak długo wymieniać.

Z kolei, aby zaoszczędzić dodatkową złotówkę wystarczy, że zrobisz tylko jedną rzecz. Jaką? Zrezygnujesz z jakiegoś (częstokroć zbędnego) wydatku. I to wszystko.

Zarobiona dodatkowo złotówka i zaoszczędzona dodatkowo złotówka, posiada taką samą wartość i w identyczny sposób wpływa na Twoją sytuację finansową. Jest tylko jedna wielka różnica. Złotówkę możesz zaoszczędzić błyskawicznie, w czasie kilku minut, a nawet sekund, ale aby zarobić dodatkową złotówkę, to już nie jest takie proste i łatwe.

Dlatego – po prostu – taniej, lepiej i szybciej, wychodzi oszczędzać.

Na podstawie: Allen G. Robert, Jak pomnożyć źródła swoich dochodów? Wolters Kluwer Polska, Kraków 2007.

---

W jaki sposób, wprowadzając jedynie kilka drobnych zmian, możesz zacząć oszczędzać naprawdę dużą sumę pieniędzy?

http://www.jak-oszczedzac.info/ - Tylko sprawdzone w praktyce sposoby oszczędzania
---

Tylko sprawdzone w praktyce sposoby oszczędzania


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl